Szanowny Czytelniku,
Neurolog Claudia Kawas z Uniwersytetu Kalifornijskiego opublikowała niedawno bardzo interesujące badanie na temat osób w wieku powyżej 90 lat.
Stwierdziła, że:
- osoby, które piły alkohol (dwa kieliszki wina lub piwa dziennie) były o 18% mniej zagrożone przedwczesną śmiercią niż inne;
- osoby z lekką nadwagą były o 3% mniej zagrożone śmiercią.
Nie, całkowita abstynencja wcale nie jest zdrowa. W tej dziedzinie mniej nie zawsze oznacza lepiej. Kampanie zapobiegania i karania w tej dziedzinie prawdopodobnie zaszły już za daleko.
Nie, zapasy tłuszczu, wałeczki, nie oznaczają wcale złego stanu zdrowia.
Kwestia rozsądku
Alkohol wytwarza się w procesie fermentacji cukru.
A miód i owoce zawierają wystarczająco dużo cukru, aby fermentacja zachodziła w sposób naturalny, zwłaszcza w ciepłym klimacie.
Nasi najdalsi przodkowie żyjący w tropikach jedli miód i owoce, które spadły z drzewa. Byli więc prawdopodobnie przyzwyczajeni do alkoholu2. A zatem prawdziwy tryb życia naszych przodków, który najbardziej odpowiada naszym biologicznym predyspozycjom, uwzględniał nieco alkoholu, co mogłoby tłumaczyć, dlaczego osoby spożywające go w umiarkowanych ilościach są zdrowsze.
Jeśli natomiast chodzi o zapasy tłuszczu, wytłumaczenie jest oczywiste. Choć współczesne kanony piękna nakazują nam skłaniać się ku kształtom szczupłym i pociągłym, te tak znienawidzone w naszych czasach „wałeczki” stanowią oczywiste źródło substancji odżywczych i rozpuszczalnych w tłuszczu witamin. To takie nasze „ubezpieczenie zdrowotne” w razie problemów z dostępnością żywności lub z wchłanianiem, związanych np. z chorobą układu pokarmowego.
Z tych właśnie powodów może jednak warto zadbać o to, by nie być zbyt szczupłym… ani całkowicie stroniącym od alkoholu…
Życzę zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz