![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAhZNr7Jrem6KV_BtuTUX9zGnrumDpV1bVLNwGOPGtXSEY6Y-c8-Gd0bKk-sT2FB-bVuDi0E7FcLIIk5eWbUSQ6gcT-GpUMKH1QzC7WKhbzFknhB6Y5kR285NYK6IlS005701DwV08YxYs/s400/3kgktkpTURBXy9kMmYxZTFjMDFjZTg4YWQ4MTBjZWEyNDI3N2MxNTMyMS5qcGeSlQLNA8AAwsOVAgDNA8DCww.jpeg)
Dziś wiadomo, że to nieprawda.
Im więcej fosforu, tym większe… ryzyko zgonu(1).
Ale ryby są bardzo zdrowe z innych powodów: spożywanie ryb raz w tygodniu zmniejsza ryzyko śmierci z powodu incydentu sercowo-naczyniowego o 15%; wydaje się też, że zmniejsza ryzyko zachorowania na raka i chorobę Alzheimera(2). Te zalety ze spożywania ryb związane są z tym, iż są one cennym źródłem białka jodu, selenu, witamin i przede wszystkim, w przypadku ryb tłustych – kwasów tłuszczowych omega-3.
Omega-3 to kwasy tłuszczowe, które nadają ścianom naszych komórek elastyczności, zapewniają płynność krwi, utrzymują w dobrym stanie Twoje tętnice i oczy (siatkówka) oraz Twój układ nerwowy. Mają ogromny wpływ na Twoje zdolności umysłowe.
We współczesnej żywności występują bardzo rzadko, zaś ich głównym źródłem są tłuste ryby: łosoś, sardynki, sardele, makrele, śledzie.
Osobiście zalecam (nieustannie!) systematyczne spożywanie tłustych ryb ze względu na ich zawartość kwasów omega-3.
Niestety, ostatnie wiadomości znad morza są złe, bardzo złe.